Stany Zjednoczone wyraziły w poniedziałek "głębokie zaniepokojenie" z powodu śmierci kubańskiego dysydenta Juana Wilfredo Soto. Soto został zatrzymany i pobity przez policję w czwartek w Santa Clara podczas antyrządowego protestu; zmarł w niedzielę w szpitalu.
- Mamy na bieżąco informacje o śmierci kubańskiego dysydenta Juana Wilfredo Soto" i okolicznościach jego zgonu, podane przez opozycjonistów - powiedział Charles Luoma-Overstreet, rzecznik Departamentu Stanu USA. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni z powodu śmierci Soto i będziemy przyglądać się z bliska tej sprawie - dodał rzecznik, przekazując kondolencje władz USA dla rodziny i przyjaciół dysydenta.
W szpitalu, dokąd dysydent trafił, lekarze powiedzieli, że śmierć nastąpiła z powodu zapalenia trzustki.
Jeden z najbardziej znanych oponentów reżimu braci Castro, Guillermo Farinas przyznał, że 46-letni Soto miał wcześniej problemy ze zdrowiem i cierpiał m.in. z powodu niewydolności krążenia oraz cukrzycy.
Soto wspierał w ubiegłym roku Farinasa, który ponad cztery miesiące prowadził strajk głodowy po śmierci więźnia sumienia, 42-letniego Orlando Zapaty. Władze Kuby zdecydowały się wtedy wypuścić z więzienia 52 dysydentów.pap, ps