Rząd Hiszpanii wysłał na miejsce katastrofy wojskową jednostkę ratunkową, złożoną z 350 żołnierzy, którzy w nocy ze środy na czwartek przeszukiwali zrujnowane bądź uszkodzone domy i udzielali pomocy poszkodowanym. Co najmniej 20 tys. mieszkańców Lorki w obawie przed wstrząsami wtórnymi spędziło noc pod gołym niebem m.in. na udostępnionym przez lokalne władze terenie targowym. Rada miasta ogłosiła stan alarmowy. Burmistrz Francisco Jodar zwrócił się do pobliskich miejscowości o dostarczenie wody, żywności, koców i materacy dla poszkodowanych. W całej gminie zawieszono zajęcia szkolne aż do odwołania, ponieważ trzeba sprawdzić stan wszystkich budynków.
Do Lorki udaje się wicepremier i minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba oraz minister obrony Carme Chacon Piqueras. Rząd Hiszpanii zapewnił o gotowości udzielenia wszelkiej pomocy potrzebującym i czasowo zawiesił kampanię przed wyborami samorządowymi, które odbędą się 22 maja.Tymczasem polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że wśród ofiar środowego trzęsienia ziemi w Hiszpanii nie ma Polaków. Wszystkie ofiary śmiertelne to Hiszpanie: trzy kobiety, w tym jedna w ciąży, czterech mężczyzn i 14-letni chłopiec. Ponad 160 ludzi odniosło obrażenia - dwie osoby są w stanie krytycznym.
Środowe trzęsienie ziemi było jednym z najsilniejszych odnotowanych dotychczas w Murcji, należącej do najbardziej aktywnych sejsmicznie regionów Hiszpanii. Epicentrum znajdowało się w górach Tercia, kilka kilometrów na wschód od Lorki. Wstrząsy były odczuwalne także w stolicy regionu, Murcji, a nawet w Almerii, Maladze, Grenadzie i Sewilli.
PAP, arb