7 maja 15 osób zginęło, a ponad 200 zostało rannych w ataku muzułmanów na kościół należący do chrześcijan obrządku koptyjskiego. Do zamieszek doszło w dzielnicy Imbaba położonej w południowo-zachodniej części Kairu. Napastnicy twierdzili, że chcieli oswobodzić chrześcijankę, która - według nich - chciała przejść na islam, a którą siłą przetrzymywano w kościele.
13 maja kilka tysięcy Egipcjan wyszło na ulice Kairu również po to, by skłonić władze do udzielenia pomocy Palestyńczykom. Wielu Egipcjan uważa, że obalony Mubarak, sojusznik USA, uprawiał zbyt miękką politykę względem Izraela, i chce, by nowy rząd zajął bardziej propalestyńskie stanowisko. Demonstracje w Kairze, Aleksandrii i Al-Arisz to element przygotowań przed niedzielnym marszem do Strefy Gazy, do którego ma dojść w 63. rocznicę "dnia katastrofy" (Al-Nakba) - exodusu Palestyńczyków towarzyszącego powstaniu Izraela. Demonstracje i protesty z tej okazji w świecie arabskim odbywają się zawsze 15 maja, nazajutrz po rocznicy utworzenia państwa żydowskiego według kalendarza gregoriańskiego. Egipskie władze zakazały marszu, tłumacząc, że byłoby to niewłaściwe ze względu na napięcia na tle religijnym, do których dochodziło ostatnio w kraju. W związku z tym na przejściu z graniczącym ze Strefą Gazy półwyspem Synaj rozmieszczono policję i wojsko, by zapobiec przedostawaniu się demonstrantów do Gazy.
PAP, arb