Według rzecznika izraelskiego MSZ "władze syryjskie i libańskie nie zrobiły nic, by mimo tych ostrzeżeń poczuć się do odpowiedzialności". - Wojsko izraelskie działało powściągliwie - ocenił rzecznik i wyraził nadzieję, że na granicę wróci jak najszybciej spokój.
15 maja sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wezwał Izraelczyków i Palestyńczyków do powściągliwości w celu uniknięcia dalszych starć zbrojnych, w których zginęło co najmniej 12 osób, a setki zostały ranne. Do przemocy na granicy doszło ze strony syryjskiej - wynika z komunikatu ONZ. Natomiast jak podała libańska agencja Ani, Liban złożył w ONZ skargę na Izrael, wzywając Radę Bezpieczeństwa do "wzięcia odpowiedzialności i wywarcia presji na Izrael, by zaprzestał on swojej agresywnej i prowokacyjnej polityki w odniesieniu do Libanu".
Na granicy syryjsko-izraelskiej, na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan, w dzień Nakby - "katastrofy" - jak Palestyńczycy nazywają rocznicę proklamowania Państwa Izrael, tysiące ludzi próbowało sforsować granicę Izraela. W czasie zajść zginęło sześciu Palestyńczyków, a ponad 70 zostało rannych, kiedy do kilkutysięcznego tłumu wojsko otworzyło ogień. Najbardziej krwawy przebieg miały wydarzenia na granicy libańsko-izraelskiej. Dziesięciu Palestyńczyków zginęło, a 112 zostało rannych, gdy żołnierze izraelscy otworzyli ogień, kiedy demonstranci obrzucili kamieniami posterunek graniczny.
Ocenia się, że w Libanie, w 12 przepełnionych obozach, mieszka 300-400 tys. palestyńskich uchodźców, podczas gdy ich liczba w Jordanii i Syrii wynosi 4,5 mln. W związku z zamieszkami Izrael ogłosił region przygraniczny "strefą wojskową".PAP, arb