Reuters pisze, że Komunistyczną Partię Chin zaalarmowały w lutym pojawiające się w internecie wezwania do "jaśminowej rewolucji" inspirowane wydarzeniami w świecie arabskim. I chociaż nie przyciągnęły one tłumów, władze chińskie zatrzymały dziesiątki dysydentów i obrońców praw człowieka, aby uniemożliwić im udział w protestach. Zdarzało się, że milicja używała przemocy wobec zagranicznych dziennikarzy, usiłujących dostać się w Pekinie i w Szanghaju do miejsc, w których takie protesty miały się odbywać. 40 proc. respondentów ankiety Klubu poinformowało o przypadkach prześladowania, zatrzymywania i przesłuchiwania Chińczyków, którzy kontaktowali się z zagranicznymi dziennikarzami.
Chińskie MSZ, poproszone o ustosunkowanie się do wyników ankiety Klubu Korespondentów, zapewniło jedynie, że swoboda informowania w Chinach "wciąż się zwiększa". Klub Korespondentów Zagranicznych w Chinach liczy 225 członków; na ankietę odpowiedziało 108.
zew, PAP