Mówiąc o problemach na rynku walutowym kraju, oświadczył: - Przestaliśmy sprzedawać dewizy z rezerw walutowych, a ten kurs, który się ustali, ten i będzie. Wczoraj ustaliliśmy go na poziomie 5 tys. rubli za dolara. Dobrze, była dewaluacja krajowej waluty - to nic. Najważniejsze, żeby wykorzystać to tak, jak należy.
Ostrzeżenie dla rosyjskiej TV
Łukaszenka oskarżył telewizję rosyjską, która w ostatnim czasie nadaje materiały o złej sytuacji gospodarczej na Białorusi, że "chce stworzyć szum" wokół jego kraju. - Łukaszenka sprzeda zakłady, im trzeba tyle, oni chcą tego - skomentował doniesienia mediów. - Tworzą szum wokół naszego kraju. Jasne, z pragnieniem, na pewno, że przede wszystkim sami tam zyskają - dodał. - Ale my sami nie będziemy nikomu niczego rzucać tak po prostu - zapowiedział. Zapewnił, że Białoruś stara się "bardzo aktywnie uregulować normalne stosunki" z Unią Europejską. - Jednak oni stale nam wkładają kij w szprychy i wysuwają żądania polityczne: "demokratyzacja", władza powinna być pocięta na kawałki i rozdana różnym grupom interesów - wskazał.
Nie porąbać systemu
- Nie możemy porąbać obecnego systemu naszego ustroju konstytucyjnego na kawałki i podzielić go między grupy interesów, partie i tak dalej" - oświadczył, wskazując że według badań socjologicznych tylko 1,5 proc. Białorusinów to stronnicy partii politycznych. "Więc czemu mamy iść tą drogą, którą nam narzucają? - pytał Łukaszenka. - Presja ze wszystkich stron - zauważył. - Nagle zdemokratyzowały się władze Federacji Rosyjskiej i zaczęła się presja. Prawie słyszę oświadczenia (ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja) Ławrowa o przestrzeganiu czy to praw człowieka, czy to demokracji. Siedzę i myślę: kto by powiedział... - dodał białoruski prezydent.
pap, ps