Zarówno prezydent USA Barack Obama, jak i brytyjski premier David Cameron podkreślali w 25 maja, że Muammar Kadafi musi opuścić Libię, by możliwe były jakiekolwiek rozmowy z Trypolisem. "Independent" pisze jednak, że wysokiej rangi dyplomaci z obydwu tych krajów dają do zrozumienia, iż negocjacje mogą się rozpocząć, gdy tylko libijska armia zaprzestanie działań wojennych.
W liście wysłanym przez premiera al-Mahmudiego nie ma mowy o roli, jaką Kadafi miałby odgrywać w nowej sytuacji politycznej w Libii. Poprzednie komunikaty wysyłane przez Trypolis zawierały zawsze informacje o nienaruszalnej pozycji przywódcy Libii. "Przyszła Libia będzie radykalnie innym krajem niż ten, który istniał jeszcze trzy miesiące temu" - obiecuje al-Mahmudi. By do tego doszło, trzeba jednak przerwać walki, uzgodnić zręby nowej konstytucji i "stworzyć system rządzenia, który odzwierciedla zarówno naszą społeczną rzeczywistość jak i dostosowuje się do nowoczesnych wymogów".
"To, co stało się w Libii jest częścią bardziej rozległej serii wydarzeń w świecie arabskim. Rozumiemy to. Jesteśmy gotowi i wiemy, czego się od nas oczekuje" - zapewnia libijski premier.PAP, arb