Władze Iranu, które zdławiły u siebie antyrządowe protesty w związku z ponownym wyborem ultrakonserwatysty Mahmuda Ahmadineżada na prezydenta w 2009 roku, wyraziły poparcie dla powstań w większości krajów arabskich, lecz nie w Syrii, uważając ją za rubież oporu przeciwko Izraelowi. Damaszek popiera największych wrogów Izraela: radykalny libański Hezbollah i radykalny palestyński Hamas; to islamskie ugrupowanie rządzi w Strefie Gazy, ale jego ścisłe kierownictwo polityczne i wojskowe rezyduje w Damaszku.
Na początku maja amerykański dziennik "Washington Post" pisał, że regionalni eksperci są zgodni, iż Syria ma zasadnicze znaczenie dla arabskiego Bliskiego Wschodu. "Jeśli reżim Asada upadnie, to Iran straci swego najbliższego sojusznika i swój most do Hezbollahu w Libanie i Hamasu w Strefie Gazy. Irańskie imperium cieni mogłoby upaść; dyktatura w Teheranie byłaby w śmiertelnym niebezpieczeństwie" - napisano w artykule. Według "Washington Post", Iran wysyła do Syrii coraz większą liczbę doradców, żołnierzy elitarnych jednostek oraz broń i sprzęt, by pomóc prezydentowi Asadowi, który jest ważnym sojusznikiem Teheranu.
PAP, arb