Malezja jest przygotowana na zapowiedziany atak hakerów z grupy "Anonymous" na stronę internetową rządu i znajdzie sprawców - zapowiedział szef policji. Atak pod nazwą "Operacja Malezja" ma być karą za cenzurę stosowaną przez malezyjskie władze.
- Otrzymaliśmy powiadomienie o tym zagrożeniu. Wiele agencji jest zaangażowanych w śledztwo, dotrzemy do sprawców - powiedział szef policji Ismail Omar. "Anonymous" zapowiedzieli, że atak na witrynę www.malaysia.gov.my ma dać władzom nauczkę m.in. za ocenzurowanie demaskatorskiego portalu WikiLeaks. Stosowanie cenzury wobec portalu, ale także filmów i programów telewizyjnych czy stron internetowych do wymiany plików jest równoznaczne z odbieraniem społeczeństwu jednego z podstawowych praw człowieka - oceniła grupa na pastebin.com, aplikacji umożliwiającej udostępnienie zamieszczonego przez siebie tekstu wybranym osobom poprzez podanie im hasła.
"Internet oznacza wolność, bez strachu przed ingerencją władz. Mamy obowiązek działać szybko i bezlitośnie" - ostrzegli hakerzy. W 2009 roku Malezja planowała zastosować w internecie oprogramowanie filtrujące podobne do chińskiej "Zielonej zapory", szybko jednak wycofała się z tego zamiaru w obliczu protestów opozycji i zagranicznych inwestorów.
Malezyjski rząd kontroluje główne media. W przeszłości stosował już m.in. aresztowania bez procesu wśród blogerów. "Anonymous" to luźno powiązana, międzynarodowa grupa hakerów. Zasłynęła m.in. sparaliżowaniem stron MasterCard i PayPal, gdy firmy te wycofały się ze współpracy z WikiLeaks.
zew, PAP