Operę skomponowała pochodząca ze stanu Arkansas - podobnie jak były prezydent - Bonnie Montgomery. Oparła ją na biografii Clintona i życiorysie jego matki Virginii Clinton Kelley. Kompozytorka mawia, że znalazła w tych historiach wszystkie elementy opery dramatycznej i dlatego rozpoczęła pracę nad tym projektem. Do współpracy przy pisaniu partii lirycznych zaprosiła przyjaciółkę, Britt Barber.
- Jest to w zasadzie opowieść o relacjach rodzinnych i społecznych, a punkt zwrotny w operze następuje, kiedy młody Billy w wieku 14 lat musi bardzo szybko dorosnąć i stać się samodzielny - powiedziała Montgomery. Dodała, że jest to opowieść o dojrzewaniu, łącząca wyimaginowane elementy życia codziennego z prawdziwymi wydarzeniami z życia Billa Clintona.
"Billy Blythe" przedstawia jeden dzień z życia nastolatka, latem 1959 roku w Hot Springs, w Arkansas, gdzie przyszły prezydent mieszkał wówczas z matką oraz nadużywającym alkoholu ojczymem Rogerem Clintonem. - Nie skrzywdzi już pan ich więcej, proszę pana. Nie skrzywdzi pan już więcej matki, nie, proszę pana. Nie skrzywdzi pan już więcej brata, proszę pana. Nie będziemy już więcej tego znosić, nie, proszę pana - śpiewa aktor grający młodego Clintona.
Inscenizację w jednym z najstarszych nowojorskich teatrów eksperymentalnych, Medicine Show Theater na Manhattanie, przygotował mały zespół Project Opera Metropolis. Specjalizuje się on w prezentowaniu nowych oper. Niedzielny spektakl jest pierwszym wykonaniem w całości "Billy Blythe". Na premierę został zaproszony także Bill Clinton. Nie potwierdził jednak wcześniej, czy przybędzie.
zew, PAP