- Unia Europejska próbuje rozmawiać z Białorusią z pozycji siły i sankcji gospodarczych, które są w istocie wymierzone przeciw interesom zwykłych ludzi - oburzał się Sawinych. Decyzję o sankcjach Unia podjęła 20 czerwca. Zadecydowała o zamrożeniu aktywów trzech firm finansujących reżim Alaksandra Łukaszenki i objęciu kolejnych czterech przedstawicieli Białorusi zakazem wizowym.
Jedną z objętych sankcjami osób jest biznesmen i doradca prezydenta Alaksandra Łukaszenki Uładzimir Piefcieu, "człowiek zbliżony do Łukaszenki i jego rodziny" i "główny sponsor finansowy" władz - pisze opozycyjne Radio Swaboda. Prócz Piefcieua zakazem wjazdu do UE objęci zostali: prokuratorzy Andrej Każeunikau i Kirył Czubkawiec, oskarżający w procesach sądowych byłych kandydatów opozycji na prezydenta oraz sędzia Ludmiła Hraczowa. Sądziła ona dwóch byłych kandydatów: Mikołę Statkiewicza i Dźmitryja Wusa, wydając najwyższe wyroki w serii procesów działaczy opozycji.
Trzy firmy, których aktywa zamroziła UE, są według mediów opozycyjnych kontrolowane przez Piefcieua. Z listy opublikowanej w Dzienniku Urzędowym UE wynika, że chodzi o największe białoruskie przedsiębiorstwo handlu bronią Biełtiecheksport, firmę Sport-Pari (filię krajowej loterii Superlotto) oraz firmę inwestycyjną BT Telekommunikacii.
Restrykcje wobec białoruskich przedsiębiorstw Unia przyjęła po raz pierwszy. Sankcje wizowe obowiązują już od początku roku; "czarna lista" UE jest stopniowo poszerzana i obejmuje obecnie około 200 osób. Unia wprowadziła sankcje w odpowiedzi na represje wobec opozycji po wyborach prezydenckich na Białorusi w grudniu zeszłego roku.
PAP, arb