Pomalowanie pomnika, uznane przez prokuraturę za zbezczeszczenie, za które grozi kara grzywny lub nawet pozbawienia wolności, wzbudziło wielkie poruszenie społeczne. Przed pomnikiem zbierali się zarówno ludzie, uważający, że umiejętnie umalowane postacie są dziełem sztuki, którego nie należy niszczyć, jak i ich gorący przeciwnicy. Na Facebooku powstała grupa obrońców pomalowanego pomnika, która deklarowała, że nie pozwoli na zdjęcie farby. Pod apelem w ciągu kilku godzin podpisało się 1700 osób.
Opinia stołeczna wciąż pozostaje głęboko podzielona zarówno w sprawie pomalowania, jak i oczyszczenia pomnika nocą. - Nie aprobuję jakichkolwiek działań, podejmowanych nocą po kryjomu - oznajmiła mer Sofii Jordanka Fandykowa. Według ministra kultury Weżdi Raszidowa, z zawodu rzeźbiarza, "zbezczeszczenie pomnika jest przestępstwem kryminalnym, niedopuszczalnym aktem wandalizmu". - Niezależnie od tego, czy ten pomnik ma wartość artystyczną, jest on częścią historii, której żadne pokolenie nie może tak po prostu wymazać - wskazał. Szef Krajowej Rady Mediów Elektronicznych Georgi Łozanow stanął z kolei na stanowisku, że "chodzi o dzieło sztuki popart, które może przyczynić się do rozwiązania problemu pomnika" przez otoczenie go symbolami innych kultur. - Takie radykalne reakcje artystyczne mają element chuligański, lecz nie należy rozpatrywać ich wyłącznie pod tym kątem - podkreślił.
Incydent rozbudził dawne spory wokół losu 37-metrowego pomnika czerwonoarmisty z pepeszą w ręku w centrum miasta, tuż naprzeciwko uniwersytetu sofijskiego. Centralna figura monumentu jest okrążona kilkoma grupami rzeźb, z których jedna została pomalowana. Od ponad 20 lat głosy postulujące przeniesienie go z centrum nie słabną. W 1993 r. ówczesne władze miejskie podjęły decyzję o zburzeniu pomnika, która nie została zrealizowana. Obecność monumentu w centrum Sofii, tak samo jak innych analogicznych pomników w Płowdiwie, Ruse i innych miastach, chroni odpowiedni artykuł bułgarsko-rosyjskiego traktatu o przyjaźni i współpracy z 1993 r. Według władz miejskich rozwiązaniem problemu byłoby przeniesienie pomnika do Muzeum Sztuki Totalitarnej, którego utworzenie zapowiada minister kultury. Zdając sobie sprawę, że taka decyzja wywołałaby protest strony rosyjskiej, na razie ogłosiły konkurs na zagospodarowanie i modernizację całej przestrzeni parku, w którym wznosi się pomnik. Ma to stworzyć inne akcenty przestrzenne obok figury żołnierza z karabinem.
W II wojnie światowej Bułgaria była sojusznikiem hitlerowskich Niemiec. Wkroczenie Armii Czerwonej we wrześniu 1944 r. Bułgarzy przyjęli nie jako wyzwolenie, lecz jako okupację.
PAP, arb