Syryjscy żołnierze posuwają się wzdłuż głównej drogi prowadzącej z Allepo do Turcji. Równo 100 dni od wybuchu w Syrii antyprezydenckich demonstracji żołnierze i funkcjonariusze policji wspierani przez wozy opancerzone ustawili blokady wzdłuż głównej drogi, którą transportowane są kontenery z Europy na Bliski Wschód. Jeden z uciekinierów twierdzi, że wozy opancerzone i czołgi syryjskiej armii znajdują się obecnie około 500 metrów od tureckiej granicy w regionie Chirbat al-Dżoz. - Władze chcą zapobiec niepokojom w Allepo odcinając połączenia z Turcją. Wielu ludzi korzysta tu z tureckich sieci komórkowych, by nie namierzyli ich syryjscy szpiedzy i ma powiązania rodzinne z Turcją. Jest też wiele starych szlaków przemytniczych, którymi ludzie mogą uciekać - relacjonuje w rozmowie telefonicznej z Reuterem jeden z okolicznych mieszkańców.
Fotograf agencji Reutera widział w syryjskiej wsi Guwecci przy granicy z Turcja syryjskich żołnierzy, którzy ustawili na dachu domu gniazdo karabinu maszynowego. Według niego na drogach można spotkać wozy opancerzone. Słychać też strzały, ale nie wiadomo kto, ani do kogo strzela. Według świadków tureccy żołnierze na granicy po raz pierwszy odkąd w ubiegłym miesiącu ich tam rozlokowano zaczęli nosić hełmy.
W całej Syrii od ponad trzech miesięcy trwają demonstracje przeciwko reżimowi Asada, którego rodzina rządzi krajem od 30 lat. Manifestacje są krwawo tłumione przez służby bezpieczeństwa. Według organizacji pozarządowych od ich rozpoczęcia w Syrii zginęło 1300 ludzi, a aresztowano ponad 10 tys. Coraz szersze wykorzystanie siły militarnej przeciwko demonstrantom domagającym się ustąpienia syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada prowadzi do zaostrzenia napięć w relacjach z Ankarą.
PAP, arb