Wiele budynków publicznych, w tym siedziba państwowego przedsiębiorstwa energetycznego Senelec, zostało podpalonych w stolicy Senegalu - Dakarze przez demonstrantów protestujących przeciwko coraz częstszym i dłuższym wyłączeniom prądu. W jednej z dzielnic stolicy doszczętnie zdewastowano a następnie podpalono budynek urzędu skarbowego.
Rozwścieczeni demonstranci obrzucali interweniujących policjantów kamieniami i podpalali stosy opon samochodowych. Usiłowali też podpalić Pomnik Odrodzenia w Dakarze odsłonięty w 2009 r., ale uniemożliwiła im to policja. Strategiczne rejony miasta strzeżone są przez wojsko. Ulicami przemieszczają się ciężarówki z żołnierzami uzbrojonymi w granatniki z gazem łzawiącym.
Przedsiębiorstwo Senelec nie jest w stanie już od kilku lat sprostać szybko rosnącemu zapotrzebowaniu na energię elektryczną i boryka się z brakami surowców energetycznych. Dlatego ucieka się do coraz częstszych przerw w dostawach prądu.
Reuter zwraca uwagę, że protesty przeciwko wyłączeniom prądu wybuchły krótko po rozruchach z ubiegłego tygodnia, podczas których protestowano przeciwko próbie prezydenta Abdoulaye'a Wade'a dokonania zmian prawa wyborczego. Zdaniem opozycji, miały one na celu ułatwienie jego wyboru na kolejną kadencję w lutym przyszłego roku, a później przekazanie władzy jego synowi. Wade wycofał projekt z parlamentu zanim deputowani zdążyli przeprowadzić nad nim głosowanie.
PAP, arb