Tusk: nie zamykajmy granic, nie oszczędzajmy na UE

Tusk: nie zamykajmy granic, nie oszczędzajmy na UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Cięcia w budżecie UE zmniejszające nakłady na politykę spójności byłyby niewłaściwą odpowiedzią na globalny kryzys finansowy, tak jak kontrola granic jest niewłaściwą reakcją na sytuację w Afryce Płn. - ocenił Donald Tusk w wywiadzie dla "Financial Times".
- Przywracanie kontroli granic nie jest odpowiedzią na wydarzenia w Afryce Płn. To reakcja na wewnętrzne problemy niektórych państw grupy Schengen. To samo można powiedzieć o kryzysie finansowym, który ma globalny wymiar - przekonywał polski premier. Tusk zaznaczył, że wolność podróżowania jest dla wielu ludzi samym sensem UE, a fundusze unijne sposobem rzeczywistej integracji, pozwalającym nowym członkom UE nadrobić wieloletnie zaległości. - Reagowanie na globalny kryzys finansowy obcinaniem budżetu UE jest niewłaściwym środkiem zaradczym. Myślę, że w pracach nad kolejną perspektywą budżetową ważne jest, by wszędzie tam, gdzie to możliwe mówić o wspólnych interesach, a nie o interesach narodowych - podkreślił. - Polityki spójności warto bronić. Jest instrumentem integrowania państw, które przez długie lata nie nadążały za innymi, a dla Europy Środkowowschodniej jest głównym motorem prawdziwej integracji - dodał. Zaznaczył też, że "nie podziela pojawiającego się od czasu do czasu poglądu, że to budżet UE jest źródłem finansowego kryzysu".

Tusk ocenił, że w sytuacji kryzysu zadłużenia eurostrefy, widocznego zwłaszcza w Grecji, istnieje potrzeba zarówno dopomożenia temu krajowi, jak i powrotu do odpowiedzialnych zasad polityki budżetowej i finansowej zdefiniowanej w kryteriach z Maastricht, tym bardziej, że rządy UE przyjęły je dobrowolnie. W opinii polskiego premiera UE ma strategiczny interes dopomożenia Grecji i względy polityki wewnętrznej poszczególnych państw nie powinny go przesłaniać. - Niektórzy uważają się za realistów mówiąc: "Grecji nie da się uratować", albo "Nie ma sensu wydawać pieniędzy na kraje, które same są sobie winne". Taki "realizm" prowadzi do katastrofy, zwłaszcza że pomagając Grecji, największe państwa eurostrefy pomagają same sobie - przekonywał szef polskiego rządu.

"Financial Times" zauważa ze swej strony, że jednym z zadań polskiej prezydencji UE będzie położenie podwalin pod nową rundę szczodrych nakładów na fundusze strukturalne w najbliższym cyklu budżetowym, co będzie trudne w czasie kryzysu zadłużenia niektórych państw i cięć wydatków. W obecnej perspektywie budżetowej na lata 2007-2013 Polska otrzymała z UE 67 mld euro, dzięki czemu stała się "największym europejskim placem budowy" - pisze "FT".

PAP, arb