Prokurator wchodzi na majątek Tymoszenko

Prokurator wchodzi na majątek Tymoszenko

Dodano:   /  Zmieniono: 
Julia Tymoszenko (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Prokuratura zajęła część mienia byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko i szefa MSW w jej rządzie Jurija Łucenki, sądzonych za nadużycia, do których doszło, gdy byli oni u władzy - oświadczył zastępca prokuratora generalnego Mychajło Hawryluk.
Zgodnie z oświadczeniem prokuratora, wartość zajętego mienia Łucenki wynosi 1,7 mln hrywien (ok. 585,4 tys. złotych). Wartości aresztowanego mienia Tymoszenko Hawryluk nie podał, jednak adwokat byłej premier Serhij Własenko przekazał niemieckiej agencji dpa, iż jest to 1,45 mln euro. W odpowiedzi na działania prokuratury Tymoszenko oceniła, że obecne władze Ukrainy prześladując swych oponentów politycznych, zaczynają stosować "skrajnie absurdalne kroki".

"Im jest potrzebny Łucenko za kratami"

"Prokuratura oświadczyła, że aresztowała całe moje mienie. Ciekawe, czy dotyczy to również psów? Czy można wyprowadzać je na spacer, czy  może mają zakaz opuszczania miejsca zamieszkania, tak jak ja?" -  napisała Tymoszenko na Twitterze. Łucenko z kolei poinformował, że w związku z postawionymi mu zarzutami narażenia skarbu państwa na straty w wysokości 900 tys. hrywien (ok. 309 tys. złotych) prokuratura zajęła jego czteropokojowe mieszkanie i trzy samochody. Były minister przekazał, że ma znajomych, którzy byli gotowi zwrócić te pieniądze w jego imieniu. - Ale to nie jest problem odszkodowania. Im (władzom - red.) nie są potrzebne pieniądze, lecz Łucenko za kratkami - powiedział były szef MSW, który od grudnia przebywa w areszcie śledczym.

Błędne wyliczenie emerytury kierowcy

Według aktu oskarżenia, Łucenko miał się dopuścić błędnego wyliczenia wymiaru emerytury swego osobistego kierowcy, a także marnotrawienia funduszy państwowych i łamania prawa przy wyjaśnianiu okoliczności próby otrucia byłego prezydenta Wiktora Juszczenki. Tymoszenko oskarżona jest o nadużycie władzy i sprzeniewierzenie państwowych funduszy. Zarzuca się jej także nadużycie stanowiska poprzez zawarcie z Rosją w 2009 roku umowy o kupnie gazu ziemnego po zbyt wygórowanej - zdaniem obecnych władz - cenie.

W 2008 roku Ukraina płaciła 179,5 dol. za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Po rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym na przełomie lat 2008-20009 Tymoszenko porozumiała się z premierem Rosji Władimirem Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dol. za 1000 metrów sześciennych. Tymoszenko uważa, że sprawy przeciwko niej oraz jej bliskim współpracownikom, m.in. Łucence, zostały obmyślone przez prezydenta Wiktora Janukowycza w celu uciszenia opozycji. Władze nie zgadzają się z  tymi oskarżeniami.

zew, PAP