Radio Wolna Europa podało, że ewakuowano tysiące mieszkańców, a unoszący się nad Abadanem czarny dym widać w Aszchabadzie. Wieczorem Abadan był co jakiś czas odcinany od dostaw prądu. Mieszkańcy skarżyli się że nie pozwala im się na powrót do domów. Korespondent Reutera relacjonował, że drogi w Abadanie są usiane metalowymi odłamkami, a w powietrzu unosi się gryzący dym. Miasta nie oddzielono kordonem, ale policja przegania gapiów. Wcześniej przedstawiciel Turkmen Initiative for Human Rights, Farid Tuchbatulin, informował o grupach szabrowników w mieście, podczas gdy policja starała się przywrócić porządek.
W oświadczeniu rząd zapewnił, że "miejscowej ludności udzielono wszelkiej niezbędnej pomocy medycznej". Według nieoficjalnych źródeł w Abadanie znajduje się największy skład broni na terytorium Turkmenistanu.
PAP, arb