W maju około 30 więźniów politycznych rozpoczęło strajk głodowy przeciwko niewystarczającej higienie i wyżywieniu i zbyt ograniczonemu zakresowi amnestii. 17 maja z birmańskich więzień wyszło około 17 tys. osadzonych po zmniejszeniu im wymiaru kary o rok. Zakres tej amnestii był jednak znacznie mniejszy, niż oczekiwała opozycja i państwa zachodnie.
Według organizacji US Campaign for Burma (WSCB) więźniowie w Birmie nie otrzymują wystarczających racji żywnościowych, czystej wody, nie mają dostępu do pomocy medycznej, a cele w zakładach karnych są przepełnione. - W celach roi się od komarów, pcheł, much, mrówek i innych insektów. Strażnicy traktują więźniów jak zwierzęta - ocenił dyrektor USCB Aung Din, który sam spędził za kratkami w tym kraju cztery lata.
W końcu marca rządząca w Birmie junta - Państwowa Rada Pokoju i Rozwoju (SPDC) - została oficjalnie rozwiązana po zaprzysiężeniu nowego prezydenta Thein Seina i nowego rządu. Emerytowany generał Thein Sein został na początku lutego wybrany przez parlament na stanowisko prezydenta kraju. Wojskowi rządzą w Birmie od 1962 roku. W nowym dwuizbowym parlamencie generałowie i ich zwolennicy zajmują 80 proc. miejsc, zapewniając armii niesłabnącą dominację w polityce.PAP, arb