Swoją decyzją premier nie przekonał jednak tłumów demonstrujących w centrum Kairu na placu Tahrir, oraz w Aleksandrii i Suezie. Ich zdaniem wojskowe władze, które objęły rządy po obaleniu Mubaraka, nie spieszą się z osądzeniem policjantów i przedstawicieli poprzedniego reżimu, oskarżanych o śmierć niemal 900 protestujących.
Nie zakończył się jeszcze proces byłego szefa MSW Habiba al-Adlego, a proces byłego prezydenta - jeszcze nie zaczął. Zdaniem wielu z resortu spraw wewnętrznych trzeba pozbyć się urzędników popierających poprzedni reżim.
- Będę protestował, dopóki nie zostaną zrealizowane cele rewolucji. To nie w porządku, że zabójcy demonstrantów (podczas lutowych protestów) wciąż tkwią na stanowiskach i nie zostali osądzeni - powiedział z obecnych na Tahrir ludzi.
zew, PAP