Prezydent się rozpłakał
Afgański prezydent poprowadził procesję z centrum miasta do miejscowości Karz, skąd pochodzi rodzina Karzaja. Do Kandaharu, gdzie w dniu pogrzebu szefa rady prowincji wprowadzono zaostrzone środki bezpieczeństwa, prezydent przyleciał kilka godzin po zamachu. Szef państwa ukląkł przy zwłokach brata, chwycił go za ręce, ucałował i na oczach tłumu rozpłakał się. Żałobnicy odciągnęli prezydenta, przypominając mu, że kamery telewizyjne rejestrują każdy jego ruch.
W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział członkowie rządu, deputowani, przywódcy plemienni oraz przedstawiciele dowodzonej przez NATO misji w Afganistanie. Podczas pogrzebu w mieście doszło do dwóch eksplozji. Nie jest jasne, co je spowodowało ani czy były ofiary - pisze agencja Reutera.
Karzaj bronił brata
Według agencji AFP, Ahmad Wali Karzaj, człowiek kontrowersyjny, oskarżany zwłaszcza o udział w handlu narkotykami, był mocnym wsparciem dla swego brata i jednym z najbardziej wpływowych ludzi w południowym Afganistanie. Associated Press zauważa, że polityk ten był symbolem kumoterstwa i obiektem krytyki wszystkiego, co złe w administracji Karzaja. Prezydent Karzaj wielokrotnie bronił brata, odrzucając oskarżenia, że był on zaangażowany w jakąkolwiek działalność przestępczą.
zew, PAP