Szef MSW Indii zapewnił również, że służby wywiadowcze nie otrzymały żadnych sygnałów ostrzegawczych o możliwym zamachu w Bombaju. - Ktokolwiek przygotował ten atak musiał pracować w bardzo, bardzo skryty sposób - przekonywał. - Bomby użyte w trzech oddzielnych eksplozjach były wykonane z azotanu amonu i nie zostały zdetonowane zdalnie - dodał. Minister poinformował również, że w zamachu zginęło 17 osób, a 131 zostało rannych. Poprzednio władze informowały o 20 zabitych i 110 rannych.
Do eksplozji doszło w kilkuminutowych odstępach w trzech punktach finansowej stolicy Indii. Pierwszy wybuch miał miejsce na ruchliwym targu klejnotów i biżuterii Zaveri Bazaar w pobliżu słynnej świątyni Mumbadevi, odwiedzanej codziennie przez setki wiernych. Do drugiego doszło w centrum metropolii w rejonie Dadar, a do trzeciego koło opery w dzielnicy biznesowej na południu Bombaju, gdzie rozlokowane są liczne sklepy z diamentami. Zamachowcy wykorzystali do przeprowadzenia zamachu m.in. skutery i motocykle. Według telewizji umieścili również ładunek wybuchowy w samochodzie. Sugeruje to zdaniem władz, że zamach zorganizowały raczej lokalne ugrupowania niż terroryści międzynarodowi.
PAP, arb