Byłego szefa dyplomacji wybrał w sobotę w tajnym głosowaniu kierowniczy organ partii - Rada Krajowa. Drugim kandydatem był prawnik-konstytucjonalista Janaki Stoiłow, poseł do krajowego parlamentu. Lewica dokonała ostatecznego wyboru po szerokich konsultacjach i zgłaszaniu kandydatur przez organizacje partyjne. W początkowej fazie kandydatów było ponad 30, wśród nich wnuczka byłego komunistycznego przywódcy kraju Todora Żiwkowa, Ewgenia Żiwkowa.
Wybory prezydenckie w Bułgarii wyznaczono na 23 października. W tym samym dniu odbędą się również wybory samorządowe. Jak dotąd swojego kandydata nie wyznaczyła rządząca partia GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii). Wiadomo tylko, że jej lider, premier Bojko Borysow nie będzie kandydował. W mediach pojawiły się doniesienia, że GERB proponował kandydowanie znaczącym politykom centroprawicy, lecz spotkał się z odmową. Odmówili m.in. byli prezydenci Żeliu Żelew i Petyr Stojanow oraz były premier Filip Dymitrow.
Mocną kandydatką jest według obserwatorów była minister ds. europejskich i była unijna komisarz Meglena Kunewa, zyskująca poparcie proeuropejsko i liberalnie nastawionej części społeczeństwa, niezadowolonej z rządów GERB. Kunewa zgłosiła start w wyborach jako kandydatka niezależna. Obserwatorzy w Sofii nie wykluczają, że przegrana GERB w jesiennych wyborach, odbywających się w połowie kadencji obecnego rządu, może doprowadzić do przedterminowych wyborach parlamentarnych.
zew, PAP