- Myślę, że należy zbadać dopuszczalność sytuacji, w której jednej osobie wolno posiadać ponad 20 proc. rynku prasowego, platformę Sky oraz Sky News - stwierdził polityk Partii Pracy. - Taka sytuacja jest niezdrowa, ponieważ zakres władzy w ręku jednego człowieka doprowadził do nadużyć w jego organizacji. Jeśli dąży się do ich zminimalizowania, to taka koncentracja władzy jest w oczywisty sposób niebezpieczna - oświadczył Miliband .
Według niego wycofanie się News Corp. z planów przejęcia pełnej kontroli nad BSkyB, zamknięcie "NotW" oraz ustąpienie Rebeki Brooks, byłej redaktorki naczelnej tabloidu z funkcji dyrektor wykonawczej News International - spółki zależnej News Corp., to dla opinii publicznej za mało. Prawo własności obowiązujące w mediach Miliband nazwał przestarzałym. Porównał je z zasadami epoki analogowej w czasach technologii cyfrowej i satelitarnej. Jego propozycja skierowana jest do liderów partii konserwatywnej i liberalnych demokratów.
Tymczasem partia liberalnych demokratów napisała do nadzorcy rynku mediów (Ofcomu) z apelem, by zbadał, czy słuszne jest, by posiadacze licencji BSkyB, w świetle burzy w macierzystej spółce News Corp. Murdocha nadal ją mieli. Autorzy listu, w tym wiceszef partii Simon Hughes i jej prezes Tim Farron, sądzą, że 39 proc. udziałów to dość, by mieć najwięcej do powiedzenia w sprawach bieżących i kształtować strategiczne decyzje.
We wtorek Rupert Murdoch, jego syn James - prezes i dyrektor generalny News International oraz Rebekah Brooks staną przed Komisją Śledczą Izby Gmin ds. Kultury, Mediów i Sportu.
zew, PAP