- Połączone siły rozpoczęły atak na miasto, przy ciężkim ostrzale z czołgów i atakach rakietowych z okrętów - twierdzi przedstawiciel władz relacjonujący sytuację w regionie. Oprócz wyparcia z Zindżibaru bojowników Al-Kaidy celem ofensywy jest uwolnienie 25 brygady wojsk jemeńskich, od ponad miesiąca oblężonej koło miasta. Według mieszkańców obie strony poniosły w dotychczasowych walkach straty liczone w dziesiątkach ludzi. Zdaniem lokalnych władz wśród zabitych bojowników jest Nasser al-Maradżi, wpływowy lokalny przywódca islamski.
Zindżibar w prowincji Abjan od końca maja jest w rękach zwolenników Al-Kaidy. Dziesiątki osób zginęły, a ok. 540 tys. cywilów uciekło z tego obszaru z powodu ciągłych starć sił rządowych z bojownikami. Abjan jest położona niedaleko cieśniny Bab al-Mandab. Ma ona strategiczne znaczenie, bo służy do transportu ok. 3 mln baryłek ropy dziennie. Jemeńskie ugrupowania opozycyjne oskarżają rząd w Sanie o celowe dopuszczanie do eskalacji przemocy, by przestraszyć społeczność międzynarodową, iż Jemen, bez przebywającego w Arabii Saudyjskiej prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, popadnie w chaos. Na opanowaniu chaosu w Jemenie szczególnie zależy USA i Arabii Saudyjskiej, które obawiają się, że polityczna próżnia w kraju będzie sprzyjać rozwojowi Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim (AQAP).
PAP, arb