W Sofii doszło do dwóch eksplozji przed siedzibami dwóch bułgarski partii opozycyjnych: Porządek, Prawo i Sprawiedliwość oraz Demokraci na rzecz Silnej Bułgarii - poinformowało radio publiczne. Do pierwszego wybuchu doszło o godz. 3.58 czasu miejscowego kilkadziesiąt metrów od siedzib rządu i prezydenta. Drugi nastąpił 20 minut później. Według dyrektora stołecznego urzędu spraw wewnętrznych Walerego Jordanowa w obu wypadkach wykorzystano około 150 gramów substancji wybuchowej.
W wyniku eksplozji nikt nie ucierpiał, gdyż o tej porze budynki były puste - poinformował Jordanow zaznaczając jednak, że wybuchy spowodowały straty materialne. Według Jane Janewa, lidera Porządku, Prawa i Sprawiedliwości, partii, która ostro atakuje władzę i ostatnio zorganizowała w internecie kampanię pod hasłem "Zwolnić premiera Borysowa", "jest to poważna prowokacja przeciwko demokracji i bezpieczeństwu obywateli bułgarskich". W wywiadzie telewizyjnym Janew powiedział, że widzi w tym "długą rękę służb". Przypomniał, że wiosną przed redakcją opozycyjnego tygodnika "Galeria" również wybuchł silny ładunek. Sprawców nie wykryto, a redakcja złagodziła swoją linię.
Partia Janewa oraz Demokraci na rzecz Silnej Bułgarii, centroprawicowe ugrupowanie byłego premiera Iwana Kostowa, ogłosili, że poprą wniesiony 18 lipca wniosek o wotum nieufności dla rządu premiera Bojko Borysowa. Propozycję zgłosiła lewica i turecki Ruch na rzecz Praw i Swobód, a obiektem ich krytyki jest resort spraw wewnętrznych - za odłożenie przyjęcia Bułgarii do strefy Schengen, przemoc policji i szerokie stosowanie podsłuchów.
Poseł partii Demokraci na rzecz Silnej Bułgarii Weselin Metodijew na pytanie, czy poranne wybuchy mogły mieć związek z mającą odbyć się dyskusją parlamentarną i głosowaniem nad wotum nieufności dla premiera, stwierdził, że "byłoby straszliwe, gdyby takie powiązanie istniało".
PAP, arb