- Walczyliście w wojnie sprawiedliwej, toczonej przeciw tyranii, która niewoliła cały naród, która uciskała kobiety, utrzymywała dzieci w niewiedzy i która przekształciła cały kraj w bazę terroryzmu i zacofania - podkreślił szef francuskiego państwa, przemawiając w strugach ulewnego deszczu. - Cała Francja pochyla się dziś nad waszymi trumnami - dodał tuż przed przystąpieniem do ceremonii pośmiertnego przyznania siedmiu poległym krzyży kawalerskich Legii Honorowej.
We wtorek rano Sarkozy przyjął w Pałacu Elizejskim rodziny żołnierzy, którzy zginęli w ubiegłym tygodniu w Afganistanie. Następnie odbyło się nabożeństwo w intencji ofiar w kościele pod wezwaniem św. Ludwika, położonym w obrębie kompleksu Inwalidów. Pięciu z żołnierzy pożegnanych uroczyście we wtorek zginęło 13 lipca w zamachu w prowincji Kapisa, położonej na północny wschód od Kabulu. Spośród pozostałych jeden zginął od przypadkowego wystrzału, a drugi w starciu z grupą afgańskich rebeliantów. Podniosło to do 70 liczbę Francuzów, którzy zginęli dotychczas podczas służby w Afganistanie od końca 2001 roku. W następstwie nowych ofiar afgańskiego konfliktu nad Sekwaną rozgorzała znów polemika na temat terminu wyjścia z Afganistanu wojsk francuskich.
Prezydent Sarkozy zapowiedział tydzień temu, że do końca 2012 roku wycofa z tego kraju 1000 żołnierzy, czyli jedną czwartą francuskiego kontyngentu. Według szefa państwa, do 2014 roku armia francuska opuści całkowicie terytorium Afganistanu. Lewicowa opozycja we Francji domaga się przyspieszenia tego harmonogramu.
zew, PAP