Odnosząc się do ostrych słów szefa rządu Irlandii Endy Kenny'ego, który na forum parlamentu zarzucił Watykanowi tuszowanie skandalu, arcybiskup Martin podkreślił, że "premier nie wskazał bezpośrednio papieża ani nie skrytykował obecnie obowiązujących norm Kongregacji Nauki Wiary". Jego zdaniem premier Kenny nawiązał w ten sposób do "dawnego" stanowiska zajmowanego niegdyś w tej kwestii przez Kongregację ds. Duchowieństwa. - Niestety premier nie wspomniał radykalnej reformy procedur Kościoła pod przywództwem papieża. Kościół irlandzki jest dzisiaj niewątpliwie miejscem znacznie bezpieczniejszym dla dzieci niż przed kilkoma laty - zapewnił arcybiskup. - Rzym proponuje linię, którą ja podzielam w pełni i która jest jedyna, jakiej należy przestrzegać. W tym sensie Rzym wspiera i zachęca do linii, którą stosuję ja i episkopat irlandzki. Może w Rzymie nie rozumie się klimatu, jaki panuje w Irlandii i czasem w niektórych komentarzach brakuje pewnej wrażliwości wobec narodu irlandzkiego. Gdy chodzi o cierpienia najbardziej niewinnych, także w kontaktach dyplomatycznych, nie można nigdy zapominać o wyrażaniu uczuć serca i chrześcijańskiej wrażliwości - dodał metropolita Dublina.
Abp Martin wyraził przekonanie, że kryzys w Irlandii na tle skandalu pedofilii w szeregach duchowieństwa jest bardzo głęboki, gdyż dotyczy samej wiary a także "braku zrozumienia natury Kościoła". - W pewnym sensie można mówić o tym, co ja nazywam "klimatem nie zadeklarowanej herezji", która ogarnia różne wymiary rozumienia wiary wśród katolików - oświadczył.
PAP, arb