Do nepalskiej części Himalajów rocznie przybywa około 124 tys. turystów. Większość z nich porusza się jedynie w trzech regionach: masywu Annapurny na północy kraju, w okolicach Mount Everestu oraz w regionie Langtang niedaleko stolicy kraju Katmandu. W 2011 roku w Nepalu obchodzony jest rok turystki i jak powiedział Mahato, rząd tego kraju chce zainteresować przynajmniej 40 proc. turystów "nowymi produktami" turystycznymi. Jedną z atrakcji ma być właśnie GHT.
Władze Nepalu uważają turystykę za jeden z najbardziej przyszłościowych sektorów gospodarki. Rząd chce podwoić liczbę turystów, którzy odwiedzili Nepal w 2010 roku i przyciągnąć w tym roku milion odwiedzających. Eksperci sądzą, że turystyka mogłaby stanowić nawet 10 proc. przychodów tego kraju. Na trasie szlaku GHT trzeba mieć własny sprzęt i żywność. Członkowie organizacji SNV dopiero szkolą miejscową ludność na przewodników i przygotowują ją do przyjmowania turystów. W dwóch sektorach GHT szykowane są także miejsca noclegowe oraz instalowane urządzenia filtrujące wodę.
Mimo braku infrastruktury, wycieczka nowym szlakiem jest już w ofercie sześciu stowarzyszeń wspinaczkowych - mówi Bachchu Shrestha, wiceprezes Towarzystwa Trekkingowego w Nepalu. - Konflikty zbrojne, które przez 10 lat toczyły się na terenie Nepalu, odstraszyły potencjalnych turystów, którzy wybierali bezpieczniejsze regiony. Musimy konkurować np. z Peru. Oni mają dziedzictwo Inków, a my bogactwo kulturowe zachowane w górach - dodaje Shrestha. W Nepalu, według rządowych statystyk, jest około 50 grup etnicznych. Większość z nich mieszka w górach.
Aby przejść GHT trzeba mieć wyjątkowo dobrą kondycję fizyczną. Koszt takiej wyprawy to około 35 tys. dolarów - pisze agencja EFE.
zew, PAP