Średni koszt wyjazdu do Polski jednego ucznia wynosi obecnie 5,5 tys. szekli (4,4 tys. złotych) i w powszechnej opinii jest luksusem, na który mogą sobie pozwolić nieliczni. Po zwiększeniu środków publicznych na dofinansowanie podróży uczniowie - w zależności od sytuacji materialnej swoich rodzin - mogą oczekiwać dopłat pokrywających od 30 do 70 proc. kosztów wyjazdu. - Ta decyzja ma znaczenie społeczne i narodowe, bowiem podkreśla wagę wyjazdów do Polski, które wzmacniają tożsamość żydowską i pamięć o holokauście - wyjaśnił minister Saar. Zorganizowane wyjazdy szkolne do Polski są elementem polityki historycznej, realizowanej przez władze Izraela. Podtrzymywanie pamięci o holokauście służy przekonywaniu kolejnych pokoleń, że istnienie państwa żydowskiego jest jedyną gwarancją zapobieżenia groźbie następnej zagłady "narodu wybranego" - o ile tylko sami Izraelczycy będą się aktywnie angażować w jego rozwój i obronę.
Uczniowie ostatnich roczników dwunastoletnich szkół odwiedzają na polskich ziemiach tereny dawnych, zorganizowanych przez hitlerowców, obozów śmierci oraz gett. Podróże do Polski mają m.in. za zadanie przygotować młodzież mentalnie do służby wojskowej, która w Izraelu jest obowiązkowa zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet.
Polskie władze od lat starają się przekonywać izraelskich partnerów, że wyjazdy szkolne powinny uwzględniać nie tylko historię zagłady Żydów na okupowanych przez Niemców ziemiach polskich, ale też dostarczać informacji o wielowiekowej obecności mniejszości żydowskiej w Polsce oraz dawać większą szansę na poznanie współczesnego oblicza naszego kraju i jego mieszkańców. Apeluje o to także część izraelskich elit. Jossi Erec, który jest koordynatorem programu "Żywy Most", czyli wspólnych wyjazdów do obu krajów dorosłych Polaków i Izraelczyków w wieku 21-35 lat, z rezerwą odnosi się do inicjatywy ministerstwa edukacji. - Oni mają inne cele, niż propagowanie tolerancji i przełamywanie stereotypów w stosunkach między narodami. Dlatego uporczywie próbują jak najwięcej nauczać o holokauście, a nie dbają o to, żeby dzisiaj ludzie różnych nacji i ras byli wobec siebie mniej nieufni, żeby się rozumieli i chcieli ze sobą współpracować - ubolewał Erec. Również prof. Marek Karliner, fizyk z Uniwersytetu w Tel Awiwie, który aktywnie uczestniczy w wymianach studentów polskich i izraelskich uczelni, powiedział, że masowe podróże uczniów do Polski są realizacją "wąskiej, tunelowej wizji historii, która za mało mówi o tym, jak Żydzi żyli w sąsiedztwie z Polakami, a nie tylko, jak ginęli".
PAP, arb