Z jego opinią zgadzają się eksperci. Według lizbońskiego detektywa Mario Costy, założenie systemu podsłuchowego jest w Portugalii "niezwykle prostym zadaniem". - To oczywiste, że wielu portugalskich polityków i ważnych osobistości jest podsłuchiwanych. Zachęcają do tego dzisiejsze zaawansowane technologie, które są łatwo dostępne na rynku - powiedział Costa. Według niego, nielegalne podsłuchy coraz częściej są wykorzystywane w biznesie. - Kryzys doprowadza wielu przedsiębiorców do radykalnych działań wobec konkurencji. Jednym ze sposobów walki z rywalami jest zdobycie ich tajemnic i wykorzystanie do zniszczenia konkurentów. Dobry sprzęt do podsłuchiwania można kupić już za 50 tys. euro - powiedział Mario Costa.
W marcu bieżącego roku prokurator generalny Pinto Monteiro poinformował parlament, że najprawdopodobniej założone zostały urządzenia podsłuchowe w kluczowych instytucjach państwa. W 2009 roku prezydent Anibal Cavaco Silva oświadczył, iż posiada dowody na to, że był podsłuchiwany. O proceder ten podejrzewano współpracowników ówczesnego premiera Jose Socratesa. Rok później w trakcie śledztwa prowadzonego wobec grupy podejrzanych o korupcję biznesmenów i polityków, ujawniono, że dziennikarze podsłuchiwali Socratesa, który miał wielokrotnie porozumiewać się z oskarżonymi. Prezes Sądu Najwyższego Portugalii nakazał wówczas zniszczenie taśm z rozmowami prowadzonymi przez szefa rządu.
zew, PAP