Jens Breivik zaczął od podkreślenia po francusku: "Zaznaczcie, że nie mam nic wspólnego z tym terrorystą". W dalszej części wywiadu ten były dyplomata powtórzył po angielsku: "Nie chcę już rozmawiać o swoim synu, to terrorysta". Przypomniał swój niedawny wywiad dla norweskiej telewizji TV2, w którym powiedział: "Powinien był popełnić samobójstwo zamiast zabijać tyle osób". Jens Breivik dodał: "Nie byłbym już w stanie wrócić do Norwegii".
Wyraził wdzięczność wobec "wszystkich sąsiadów". - Chronili nas przed tym medialnym szaleństwem - zaznaczył. - Sam poprosiłem żandarmerię z Limoux o ochronę, kiedy zrozumiałem, że ten człowiek, o którym wszędzie się mówi, jest moim synem zrozumieli moje zaniepokojenie - dodał. - Słowa nie oddadzą tego, co wciąż czuję, co na pewno będę czuł jutro i później - powiedział Jens Breivik, który podczas udzielania wywiadu miał "zaczerwienione, opuchnięte powieki" - pisze dziennik.
W podwójnym zamachu terrorystycznym 22 lipca, do którego przyznał się Breivik, śmierć poniosło 76 osób. Na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki współrządzącej Partii Pracy, zastrzelonych zostało 68 osób, a osiem poniosło śmierć w ataku bombowym w Oslo.
zew, PAP