Samolot, który leciał z Nowego Jorku z międzylądowaniem w Trynidadzie, lądował na lotnisku Cheddi Jagan w trudnych warunkach, w nocy, podczas padającego deszczu i mgły. Pilotom udało się wylądować, jednak później nie zdołali wyhamować maszyny, która zjechała z pasa startowego, przerwała ogrodzenie i przełamała się na dwie połowy. Przód samolotu zatrzymał się na kilka metrów przed głębokim parowem.
Pasażerowie, po wylądowaniu na pasie, zaczęli już klaskać dziękując pilotom, jednak wkrótce oklaski zastąpiły krzyki przerażenia. Po zatrzymaniu się maszyny, wiele osób w panice opuszczało ją przez wyjścia awaryjne.
Jak oświadczyła rzeczniczka przewoźnika, jeden pasażer złamał nogę a kilku innych doznało obrażeń szyi i pleców. - To było straszne. Modliłam się do Jezusa - powiedziała jedna z pasażerek.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 157 pasażerów i 6 członków załogi. Na miejsce udali się eksperci ze Stanów Zjednoczonych, którzy przy udziale miejscowych specjalistów, mają ustalić dokładny przebieg i przyczyny incydentu.
Lotnisko zamknięto, jednak po kilku godzinach otwarto je ponownie.
- Mamy chyba najwięcej szczęścia ze wszystkich krajów na świecie, że wyszliśmy z tego w ten sposób - powiedział minister zdrowia Gujany Leslie Ramsammy.
Na letnie miesiące przypada szczyt przewozów lotniczych w Gujanie, bowiem, niezależnie od ruchu turystycznego, wielu obywateli tego kraju przebywających za granicą wraca wówczas na wakacje.