W związku z tym MSZ w Rzymie poprosiło dowództwo Sojuszu w Neapolu o wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. Cytowane przez Ansę źródła w resorcie podkreśliły, że jeśli fakty te zostaną potwierdzone, byłoby to coś "bardzo poważnego". W reakcji na prośbę o wyjaśnienia skierowaną przez MSZ w Rzymie rzecznik neapolitańskiej kwatery NATO David Taylor oświadczył: "Dowódcy okrętów sił Sojuszu znają prawo międzynarodowe i działają zgodnie z normami SOLAS, które regulują akcje pomocy w morzu". Włoska agencja ANSA podała w piątek, że NATO wszczęło wymagane procedury, by wyjaśnić okoliczności tego, co wydarzyło się na Morzu Śródziemnym.
Wielu z ponad 350 afrykańskich imigrantów, których uratowała włoska straż przybrzeżna, wymagało pomocy medycznej. Na nabrzeżu czekali na nich lekarze i pielęgniarze. Przedstawiciele kapitanatu portu oraz innych służb sprawdzają informacje, jakie przekazują imigranci, mówiące o tym, że w czasie rejsu umarło z głodu i wycieńczenia kilkudziesięciu ludzi, zwłaszcza wiele kobiet. Przemytnicy ludzi mieli ich ciała wrzucić do morza. - Nie znaleziono na razie żadnych ciał ani nie ma podstaw, by zakładać taką ewentualność - powiedział komendant portu Antonio Morana.
Do zagrożonej zatonięciem łodzi podpłynął najpierw cypryjski holownik, ale – jak podała Ansa - oddalił się od niej po udzieleniu pierwszej pomocy, gdy niektórzy imigranci rzucili się do morza próbując dostać się na pokład. Jednostka zawiadomiła o obecności łodzi włoską straż przybrzeżną, która natychmiast wysłała pomoc. Afrykańscy imigranci mówią, że wypłynęli w stronę Lampedusy z Libii.
zew, PAP