Odnosząc się do uchwalonego w połowie lipca wielkiego programu oszczędnościowego centroprawicowego włoskiego gabinetu Monti zauważył: W rezultacie wstrząsów na rynkach finansowych w ostatnich tygodniach Berlusconi i minister finansów Giulio Tremonti "zostali zmuszeni do zmiany stanowisk, które od dawna wspierali, jeden z dezynwolturą, drugi z pedanterią, by podjąć decyzje, nie płynące z ich przekonań, ale podyktowane przez rynki i Europę".
"Rząd i koalicja, po wcześniejszym upieraniu się przy autonomicznej zdolności do rozwiązania problemów kraju, po odrzuceniu hipotez wspólnego zaangażowania z udziałem innych sił politycznych, by podnieść Włochy pogrążone w kryzysie i pozbawione zaufania, zgodzili się w tych ostatnich dniach w sumie na >rząd techniczny<. Formuła została zachowana. Ministrowie pozostają na stanowiskach. Prymat polityki pozostał nietknięty" - ocenił Monti. I dodał: "Ale zasadnicze decyzje zostały podjęte przez +ponadnarodowy rząd techniczny+ i, można by dodać, >rynkowy<, z siedzibami rozsianymi między Brukselą, Frankfurtem, Londynem i Nowym Jorkiem". "Przykro, że Włochy mogą być postrzegane jako kraj, który pozwala narzucać sobie decyzje niepopularne, ale w rzeczywistości pozytywne dla Włochów zamiast podejmować je z przekonaniem, nabytym po cywilizowanych debatach ze wszystkimi stronami" - oświadczył włoski ekonomista. Dodał, że we Włoszech konieczny jest "patriotyzm gospodarczy", ale - jak zastrzegł - nie w znaczeniu tworzenia barier w imię narodowych interesów przeciwko nabywaniu przez zagranicę włoskich firm.
Komentując niewystarczająco stanowczą jego zdaniem postawę rządu i koalicji wobec sygnałów o pogarszającej się sytuacji na rynkach finansowych Monti podsumował: "To, co stało się w ostatnim, tygodniu nie przyczynia się niestety do poprawy pozycji Włoch wśród protagonistów sceny europejskiej i międzynarodowej". "To nie jest coś poważnego tylko w wymiarze prestiżu, ale przede wszystkim skuteczności" - zaznaczył ekonomista. "Unia Europejska i strefa euro znajdują się w fazie krytycznej, powinny rozważyć w głębi swoje strategie" - przypomniał. "Rola Włoch, szanowanych i cieszących się autorytetem, a nie będących źródłem problemów, mogłaby stanowić wielką pomoc dla Europy" - konkluduje Mario Monti na łamach "Corriere della Sera".
Premier Włoch Silvio Berlusconi przyznał w piątek, że sytuacja finansowa na świecie jest bardzo trudna. - Trzeba uznać, że świat wkroczył w globalny kryzys finansowy, który ogarnia wszystkie kraje - powiedział szef rządu na konferencji prasowej w Rzymie. - Sytuacja jest bardzo trudna i wymaga uzgodnionych interwencji - oświadczył Berlusconi po serii telefonicznych konsultacji, jakie przeprowadził tego dnia z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Hiszpanii Jose Luisem Zapatero. Oceniając sytuację na włoskich rynkach finansowych, Berlusconi stwierdził: "Bardzo szczególna uwaga międzynarodowej spekulacji jest w nas wymierzona; trzeba próbować postawić jej zaporę". Zarówno Berlusconi jak i minister finansów Tremonti zapowiedzieli, że celem włoskiego rządu jest doprowadzenie do równowagi w finansach publicznych w 2013 roku, a więc o rok wcześniej, niż do tej pory zakładano.
pap, ps