Prezydent Wenezueli Hugo Chavez ponownie pojechał na Kubę, gdzie przejdzie kolejną sesję chemioterapii. Leczenie jest następstwem operacji wycięcia złośliwego nowotworu, którą wenezuelski przywódca przeszedł w lipcu. 57-letni prezydent jest przekonany, że w ciągu najbliższych dni powróci do domu "z lepszym samopoczuciem niż teraz".
- Wyjdziemy z tego silniejsi. Jestem tego pewien. Moje perspektywy się wydłużyły i nie chodzi tu o rok 2012, ale o 2031 - powiedział Chavez przed wylotem do Caracas, odnosząc się do swoich planów kandydowania w przyszłym roku na kolejną sześcioletnią kadencję prezydencką. Wyjawił też co czuł, gdy dowiedział się o chorobie. - Wszedłem do łazienki, aby spojrzeć sobie w oczy. I płakałem, i płakałem, i płakałem nad losem swoich dzieci - zdradził Chavez telewizji Televen.
Po przylocie do Hawany Chavez był pogodny. Oficjalne oświadczenie kubańskich państwowych mediów głosiło, że prezydent Wenezueli był "uśmiechnięty i rozmowny". Podczas powitania z kubańskim prezydentem Raulem Castro ubrany był w skromny szary mundur z czerwonym beretem na głowie. Towarzyszyła mu córka Maria Gabriela.
W lipcu Hugo Chavez przeszedł pierwszą sesję chemioterapii, która według oficjalnych informacji zabiła wszystkie nowotworowe komórki w jego organizmie i pozwoliła mu na "rozpoczęcie nowego życia". Kolejna sesja chemioterapii nie powinna wzbudzać podejrzeń co do stanu zdrowia prezydenta Wenezueli. - Będzie kilka sesji, żeby wygrać tą bitwę i całkowicie wyeliminować ryzyko powrotu złośliwych komórek - wyjaśnił Chavez. Rząd Wenezueli odmawia wyjawienia na jaki rodzaj nowotworu cierpiał przywódca kraju.
AFP, kk
Po przylocie do Hawany Chavez był pogodny. Oficjalne oświadczenie kubańskich państwowych mediów głosiło, że prezydent Wenezueli był "uśmiechnięty i rozmowny". Podczas powitania z kubańskim prezydentem Raulem Castro ubrany był w skromny szary mundur z czerwonym beretem na głowie. Towarzyszyła mu córka Maria Gabriela.
W lipcu Hugo Chavez przeszedł pierwszą sesję chemioterapii, która według oficjalnych informacji zabiła wszystkie nowotworowe komórki w jego organizmie i pozwoliła mu na "rozpoczęcie nowego życia". Kolejna sesja chemioterapii nie powinna wzbudzać podejrzeń co do stanu zdrowia prezydenta Wenezueli. - Będzie kilka sesji, żeby wygrać tą bitwę i całkowicie wyeliminować ryzyko powrotu złośliwych komórek - wyjaśnił Chavez. Rząd Wenezueli odmawia wyjawienia na jaki rodzaj nowotworu cierpiał przywódca kraju.
AFP, kk