Policja i politycy twierdzą, że młodociani przestępcy wykorzystywali Twittera i bardzo popularne wśród młodych Brytyjczyków smartfony Blackberry do koordynowania grabieży sklepów podczas niedawnych zamieszek w Londynie i kilku innych miastach.
Rząd zapowiedział już rozważenie zakłócania sieci telefonii komórkowej i blokowania portali społecznościowych w razie zamieszek. Zapowiedziano zwiększenie uprawnień policji w razie kolejnych zajść ulicznych. Szefowa resortu spraw wewnętrznych Theresa May zasugerowała możliwość wprowadzania godziny policyjnej na obszarach ogarniętych zamieszkami.
Podczas zamieszek, które wybuchły 6 sierpnia w północnej części Londynu i trwały przez cztery kolejne noce w stolicy i innych angielskich miastach policja zatrzymała ponad 3 tysiące osób. Zarzuty postawiono dotąd ok. 1400 osobom; ponad 1200 stanęło już przed sądem.
Stowarzyszenie Brytyjskich Ubezpieczycieli wstępnie oszacowało straty materialne, spowodowane przez uczestników zamieszek, na 200 milionów funtów szterlingów, przy czym zastrzeżono, że prawdopodobnie okażą się one większe.pap, ps