Prawnik 32-letniego Norwega Andersa Behringa Breivika, sprawcy zamachu bombowego z 22 lipca w Oslo i masakry dokonanej tego samego dnia na obozie młodzieżowym na wyspie Utoya, powiedział, że jego klient uważa, iż ataki, w których śmierć poniosło 77 osób, były konieczne, aby bronić Norwegię i Europę przed muzułmanami i ukarać polityków, popierających wielokulturowość. W ostatnich latach również w USA doszło do ataków bądź prób ataków terrorystycznych, które dokonane zostały przez pojedyncze osoby. W listopadzie 2009 roku 13 osób zginęło w bazie wojskowej Fort Hood w Teksasie, gdzie strzelaninę wywołał pracujący dla armii USA psychiatra, prawdopodobnie islamski radykał. W maju 2010 roku szczęśliwie udało się zapobiec zamachom bombowym na Times Square w Nowym Jorku, a w Boże Narodzenie 2009 roku próbie wysadzenia w powietrze samolotu pasażerskiego lecącego do Detroit. W obu tych przypadkach mieli zamachów mieli dokonać pojedynczy terroryści.
W wywiadzie dla CNN Obama podkreślił, że jego administracja w dalszym ciągu zbiera informacje i monitoruje potencjalne zagrożenie terrorystyczne, choć możliwości Al-Kaidy zostały ograniczone po tym jak jej przywódca Osama bin Laden został zabity w maju w Pakistanie przez amerykańskich komandosów. Spytany, czy Amerykanie nie muszą martwić się atakami atomowymi czy z użyciem tzw. brudnych bomb lub innymi "spektakularnymi akcjami" Obama powiedział, że "jako prezydent Stanów Zjednoczonych martwi się tym wszystkim". - Uważam jednak, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, przed którym obecnie powinniśmy się bronić, może być raczej operacja przeprowadzona przez "samotnego wilka" niż duży, dobrze skoordynowany atak terrorystyczny. Musimy temu sprostać i nie opuszczać gardy. To część naszej pracy - podsumował Obama.
PAP, arb