Gdy Juszczenko skończył odpowiadać na pytania oskarżycieli, sąd udzielił prawa głosu Tymoszenko. Była premier niespodziewanie oświadczyła, że z tego prawa nie skorzysta. - Nie będę zadawać pytań, bo nie chcę, by doszło tutaj do sądu nad pomarańczową rewolucją. Nie chcę wyjaśniania stosunków między prezydentem Juszczenką a premier Tymoszenko, którzy w 2004 r. stali ramię w ramię na Majdanie - oznajmiła Tymoszenko. Gdy były prezydent Ukrainy po złożeniu zeznań opuszczał sąd, w jego stronę poleciały jajka, rzucane przez zgromadzonych tam zwolenników byłej premier. "Hańba!" - wykrzykiwali pod adresem Juszczenki.
W 2008 roku Ukraina płaciła 179,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Po rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym na przełomie 2008 i 2009 roku Tymoszenko porozumiała się z Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Obecne władze Ukrainy uważają tę umowę za niekorzystną i zarzucają Tymoszenko, że godząc się na warunki Rosjan działała ona na szkodę państwa. Była premier, która przebywa obecnie w areszcie śledczym jest przekonana, że jej proces ma podłoże polityczne, a celem władz jest wyrugowanie jej z polityki.
PAP, arb