Wiadomość tę przekazał ukraińskim mediom przebywający w Doniecku przywódca Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow. Jego koledzy partyjni twierdzą, że ukraińska Straż Graniczna podejrzewa, iż Rosjanie jadą do ich kraju, by "wszczynać awantury".
- To jakieś średniowiecze! To nie jest żadna niepodległość! Jedziesz sobie do rodziny, zatrzymują cię pod Biełgorodem (miasto w Rosji przy granicy z Ukrainą ), przeszukują ci walizki, potem dwie godziny (przetrzymują) pod Charkowem. Komu to potrzebne? Ukraińcom? Nie jest to potrzebne - oburzał się Ziuganow, cytowany przez doniecki portal internetowy ostro.org.
Na początku 2010 r., kiedy prezydentem Ukrainy został uznawany za polityka prorosyjskiego Wiktor Janukowycz, Rosjanie mieli nadzieję, że ich stosunki z Kijowem, które ochłodziły się za czasów poprzedniego, prozachodniego prezydenta Wiktora Juszczenki, poprawią się.
W ostatnim czasie rosyjscy komentatorzy twierdzą, że wbrew ich oczekiwaniom Janukowycz nie popiera zbliżenia z Rosją, kontynuując politykę swego poprzednika Juszczenki.pap, em