ONZ-owska administracja Kosowa anulowała rezolucję w sprawie granic tamtejszego parlamentu, który przypisał tej serbskiej prowincji atrybuty niepodległego państwa.
Zdominowany przez Albańczyków parlament Kosowa, który powstał po listopadowych wyborach, w swej pierwszej po ukonstytuowaniu rezolucji odrzucił porozumienie graniczne, podpisane w ubiegłym roku między Macedonią i Jugosławią, w której skład formalnie wchodzi Kosowo.
Zaledwie kilka minut później rezolucję unieważnił szef zarządzającej Kosowem misji ONZ (UNMIK) Michael Steiner, który ma prawo blokowania wszelkich decyzji, podejmowanych przez miejscowe instytucje.
"Rezolucja nie ma mocy prawnej. Jej uchwalenie wykracza poza kompetencje tego zgromadzenia, dlatego została anulowana" - wyjaśnił Simon Haselock, rzecznik UNMIK.
Sprawa rezolucji to pierwszy przypadek poważnego starcia między parlamentem kosowskim a administracją ONZ, która zarządza prowincją od zakończenia NATO-wskich bombardowań w czerwcu 1999 r. Na mocy przyjętych wówczas porozumień międzynarodowych, w Kosowie odbyły się wybory prezydenta i parlamentu. Lokalne instytucje nie mają jednak pełnych kompetencji i są nadzorowane przez UNMIK. Sprawy bezpieczeństwa i granic powinna rozstrzygać międzynarodowa administracja.
Rezolucję w sprawie granic uchwalono głosami trzech największych ugrupowań albańskich, które dążą do niepodległości Kosowa. Za jej przyjęciem głosowało jednomyślnie 85 albańskich posłów w 120-osobowym parlamencie. Przeciwni jej byli serbscy deputowani, którzy na znak protestu opuścili salę obrad.
Jugosłowiańsko-macedońskie porozumienie w sprawie granic zostało uznane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Jednak od chwili ogłoszenia jest kwestionowane przez kosowskich Albańczyków, ponieważ uznaje za terytorium Macedonii 2,5 tys. ha ziem należących do albańskich rolników z Kosowa.
Anulowana rezolucja wywoła z pewnością gniew Belgradu, który wszelką dyskusję o granicach przyjmuje jako kolejny krok do niepodległości Kosowa.
Także Macedonia po uchwaleniu rezolucji ostrzegła kosowskich posłów, by wstrzymywali się z debatami na temat granic. "Traktujemy to jako próbę zmiany granic suwerennych państw" - oświadczył macedoński minister spraw zagranicznych Slobodan Czaszule.
em, pap
Zaledwie kilka minut później rezolucję unieważnił szef zarządzającej Kosowem misji ONZ (UNMIK) Michael Steiner, który ma prawo blokowania wszelkich decyzji, podejmowanych przez miejscowe instytucje.
"Rezolucja nie ma mocy prawnej. Jej uchwalenie wykracza poza kompetencje tego zgromadzenia, dlatego została anulowana" - wyjaśnił Simon Haselock, rzecznik UNMIK.
Sprawa rezolucji to pierwszy przypadek poważnego starcia między parlamentem kosowskim a administracją ONZ, która zarządza prowincją od zakończenia NATO-wskich bombardowań w czerwcu 1999 r. Na mocy przyjętych wówczas porozumień międzynarodowych, w Kosowie odbyły się wybory prezydenta i parlamentu. Lokalne instytucje nie mają jednak pełnych kompetencji i są nadzorowane przez UNMIK. Sprawy bezpieczeństwa i granic powinna rozstrzygać międzynarodowa administracja.
Rezolucję w sprawie granic uchwalono głosami trzech największych ugrupowań albańskich, które dążą do niepodległości Kosowa. Za jej przyjęciem głosowało jednomyślnie 85 albańskich posłów w 120-osobowym parlamencie. Przeciwni jej byli serbscy deputowani, którzy na znak protestu opuścili salę obrad.
Jugosłowiańsko-macedońskie porozumienie w sprawie granic zostało uznane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Jednak od chwili ogłoszenia jest kwestionowane przez kosowskich Albańczyków, ponieważ uznaje za terytorium Macedonii 2,5 tys. ha ziem należących do albańskich rolników z Kosowa.
Anulowana rezolucja wywoła z pewnością gniew Belgradu, który wszelką dyskusję o granicach przyjmuje jako kolejny krok do niepodległości Kosowa.
Także Macedonia po uchwaleniu rezolucji ostrzegła kosowskich posłów, by wstrzymywali się z debatami na temat granic. "Traktujemy to jako próbę zmiany granic suwerennych państw" - oświadczył macedoński minister spraw zagranicznych Slobodan Czaszule.
em, pap