Prezydent Calderon ogłosił trzydniowa żałobę narodową w związku z tragedią w Monterrey. Podpalaczy nazwał "prawdziwymi terrorystami, którzy przekroczyli wszelkie granice". Burmistrz Monterrey Fernando Larrazabal powiedział, że wiele ciał znaleziono w toaletach, gdzie ludzie chowali się przed bandytami. W akcie desperacji służby ratunkowe pożyczyły koparki z pobliskiej budowy, by zburzyć ściany kasyna i wydobyć uwięzionych wewnątrz ludzi.
To jeden z najtragiczniejszych w skutkach ataków na centrum rozrywki w Meksyku od 2006 roku, kiedy prezydent Calderon rozpoczął walkę z kartelami narkotykowymi. Prokurator stanowy stanu Nuevo Leon, Leon Adrian de la Garza powiedział, że najprawdopodobniej za atakiem stoi gang narkotykowy. Był to już drugi napad na to kasyno w ciągu trzech miesięcy. Pod koniec maja bandyci ostrzelali Casino Royale i dwa inne obiekty, ale wówczas nikt nie ucierpiał.
Meksykańskie kartele narkotykowe często wymuszają haracze od kasyn i innych przedsiębiorstw, grożąc spaleniem lub napaścią w razie odmowy. W ostatnich miesiącach Monterrey stało się sceną krwawych walk o wpływy między gangami Zetas i Gulf. W tym dawnym mieście-symbolu postępu i dobrobytu liczba zabójstw na tle narkotykowym w bieżącym roku już wyniosła niemal dwukrotnie więcej niż rok temu i trzy razy więcej niż dwa lata temu.
PAP, arb