WikiLeaks pod pręgierzem dawnych sojuszników

WikiLeaks pod pręgierzem dawnych sojuszników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef WikiLeaks Julien Assange (fot. Wikipedia) 
Byli partnerzy medialni, którzy współpracowali z demaskatorskim portalem WikiLeaks przy publikowaniu tajnych depesz, skrytykowali ujawnienie całego archiwum amerykańskiego Departamentu Stanu bez opracowania redakcyjnego.
We wspólnym oświadczeniu, opublikowanym na stronach internetowych brytyjskiego dziennika "The Guardian", gazeta ta wraz amerykańskim dziennikiem "The New York Times", hiszpańskim "El Pais" i niemieckim "Der Spiegel" "potępiają decyzję WikiLeaks o opublikowaniu niezredagowanych dyplomatycznych depesz Departamentu Stanu", które mogą wystawić na niebezpieczeństwo ich źródła". Do stanowiska tego przyłączył się także francuski dziennik "Le Monde".

WikiLeaks opublikowało w całości zbiór 251 287 depesz amerykańskich ambasad, sugerując, że było to posunięcie wymuszone, ponieważ pliki te i  tak przeciekłyby do internetu. Jak pisze agencja AP, okoliczności takiego przecieku pozostają sporne.

"Tego bronić nie możemy"

"Nasze poprzednie działania z WikiLeaks były oparte na jasnym założeniu, że opublikujemy depesze wyłącznie po ich gruntownym zredagowaniu i oczyszczeniu. Będziemy nadal bronić naszego wcześniejszego wspólnego przedsięwzięcia wydawniczego. Nie możemy jednak bronić niepotrzebnej publikacji pełnych danych i zgodnie potępiamy tego krok" - czytamy w "Guardianie". Byli medialni partnerzy podkreślają, że decyzję o opublikowaniu pełnego archiwum podjął założyciel WikiLeaks Julian Assange.

Nazwiska informatorów już jawne

Jak pisze brytyjski dziennik, nowo opublikowane archiwum zawiera ponad 1000 depesz indentyfikujących informatorów, działaczy praw człowieka i innych osób oraz kilka tysięcy depesz oznakowanych przez Departament Stanu jako materiały, które mogą narazić na  niebezpieczeństwo źródła informacji. Według "Guardiana", WikiLeaks opublikowało swoje pełne archiwum w  sposób dostępny i ułatwiający jego przeszukiwanie, tak że nawet osoby bez specjalnych umiejętności technicznych mogą z niego korzystać.

WikiLeaks przed publikacją przeprowadziło wśród swoich zwolenników na  Twitterze sondę, czy opowiadają się za pełnym ujawnieniem materiałów bedących w posiadaniu portalu. Wikileaks jednak nie podało ostatecznych wyników sondy ani ile osób wzięło w niej udział.

WikiLeaks traci poparcie

Reporterzy bez Granic, organizacja walcząca o wolność prasy, która dysponowała lustrzaną kopią portalu Wikileaks, wycofała swoje poparcie dla niego w związku z decyzją o ujawnieniu niezredagowanych materiałów. Także amerykański Departament Stanu potępił najnowszą publikację WikiLeaks.

zew, PAP