Według ONZ-owskiego trybunału, Periszić, szef sztabu generalnego armii jugosłowiańskiej w latach 1993-1998, utworzył centra, w których rekrutowano żołnierzy do wojska Serbów bośniackich dowodzonego przez generała Ratko Mladicia. Periszić zapewniał logistyczne wsparcie Serbom bośniackim i chorwackim, wiedząc, że jest ono wykorzystywane do popełniania zbrodni. - Gen. Periszić, nawet gdy został poinformowany o zbrodniach popełnianych przez Serbów bośniackich, nadal dostarczał im pomoc - podkreślił sędzia Bakone Moloto, uzasadniając wyrok. Periszić został uznany za winnego m.in. zabójstw, prześladowań politycznych, rasowych i religijnych oraz ataków na cywilów.
W części aktu oskarżenia dotyczącego masakry w Srebrenicy sędzia uznał za udowodnione zarzuty: morderstwa, czynów nieludzkich i prześladowania. Nie uznał jednak generała za winnego eksterminacji. - Nie przedstawiono wystarczających dowodów na to, że oskarżony mógł przewidzieć masakrę na Bośniakach - tłumaczył Moloto. Periszić, który nie przyznaje się do winy, jest jedynym przedstawicielem jugosłowiańskich władz skazanym za masakrę w Srebrenicy.
Generał, uważany w latach wojny za bliskiego współpracownika prezydenta Serbii Slobodana Miloszevicia, został zwolniony ze stanowiska szefa sztabu w 1998 r. za krytykowanie polityki Belgradu w Kosowie. Po odejściu z wojska założył partię polityczną i przyłączył się do reformatorskiego ruchu demokratycznego. Po obaleniu Miloszevicia w 2000 r. był krótko wicepremierem w rządzie zabitego później skrytobójczo Zorana Djindjicia. Został jednak zmuszony do dymisji pod naciskiem oskarżeń o szpiegowanie na rzecz USA. Generał oddał się w ręce trybunału haskiego 7 marca 2005 r., by - jak deklarował - "bronić honoru i reputacji armii". Jego proces rozpoczął się 2 października 2008 r.
PAP, arb