Wcześniej Tarantini przyznał, że płacił kobietom za to, że spędzały noce w domu Berlusconiego. Była wśród nich prostytutka Patrizia D'Addario, która latem 2009 roku ujawniła nagrania swych intymnych rozmów z włoskim premierem.
Z najnowszych ustaleń prokuratury wynika, że Tarantini razem ze swą żoną i ukrywającym się obecnie wspólnikiem szantażowali Berlusconiego, który zapłacił im około 850 tysięcy euro. Grozili, że ujawnią kolejne nagrania rozmów Berlusconiego z prostytutkami oraz szczegóły tych spotkań.
Premier zaprzeczył, jakoby padł ofiarą szantażu, a hipotezy prowadzących dochodzenie w tej sprawie prokuratorów z Neapolu nazwał "czystą fantazją". Ponadto szef rządu wyjaśnił, że jedynie finansowo "pomógł rodzinie z dziećmi", jak to wielokrotnie czyni. - Robię to, bo mogę - oświadczył Berlusconi.
Sądowy finał znalazła inna afera obyczajowa z udziałem włoskiego premiera. Przed sądem w Mediolanie trwa jego proces, w którym oskarżony jest o korzystanie z usług nieletniej prostytutki, znanej jako Ruby.
pap, ps