Miał być 12 września przesłuchany...
To kolejna odsłona skandalu obyczajowego sprzed dwóch lat, gdy wyszło na jaw, że wśród uczestniczek rozwiązłych przyjęć w jego prywatnej rezydencji były prostytutki, sprowadzane przez biznesmena Gianpaolo Tarantiniego. Został on niedawno aresztowany wraz ze swą żoną pod zarzutem szantażowania premiera. Wcześniej Tarantini przyznał, że płacił kobietom za to, że spędzały noce w domu Berlusconiego.
Z najnowszych ustaleń prokuratury wynika, że Tarantini wraz ze swą żoną i ukrywającym się obecnie wspólnikiem szantażowali Berlusconiego, który zapłacił im kilkaset tysięcy euro. Grozili, że ujawnią nagrania rozmów Berlusconiego z prostytutkami oraz szczegóły tych spotkań. Premier zaprzeczył, jakoby padł ofiarą szantażu i zapewnił, że jedynie pomagał rodzinie Tarantiniego.
...12 września jedzie do Brukseli
Tuż po tym, gdy prokuratura z Neapolu podała datę przesłuchania, Kancelaria Premiera ogłosiła, że 12 września Berlusconi jedzie do Brukseli i Strasburga na rozmowy z przedstawicielami kierownictwa UE na temat przyjętego przez rząd włoski programu oszczędności i sytuacji w europejskiej gospodarce. Berlusconi wyjaśnił zaś w poniedziałkowym wywiadzie telewizyjnym, że jedynie we wtorek szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy i szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek znaleźli czas na spotkanie z nim. Jednocześnie premier zapewnił, że nie obawia się prokuratorów.
"Uciekinier"
Liderzy opozycyjnej partii Włochy Wartości nazwali szefa rządu "uciekinierem". - Berlusconi przypomina bohatera słynnego filmu "Ścigany" z Harrisonem Fordem. W tych latach na wszelkie sposoby próbował uciec przed wymiarem sprawiedliwości - oświadczył rzecznik ugrupowania Leoluca Orlando.
Niewymieniony z nazwiska przez agencję ANSA rzecznik Komisji Europejskiej oświadczył, że to strona włoska zabiegała o spotkanie z Barroso, a jego termin "został ustalony na podstawie programu zajęć obu przywódców". Prokuratorzy oświadczyli, że nie wiedzą jeszcze, kiedy przesłuchają Berlusconiego.
zew, PAP