Złoża węgla w Gleision usytuowane są pod korytem pobliskiej rzeki. Od rozpoczęcia akcji ratunkowej nie zdołano nawiązać kontaktu z odciętymi górnikami. W nadziei, że żyją, w szyb pompowano tlen. Niewykluczone, że powodem zalania szybu było to, że jeden z górników przypadkowo dowiercił się do starej, wyeksploatowanej części kopalni wypełnionej wodą, uwalniając jej dużą ilość i odcinając czterech górników od wyjścia.
- Nikt z nas nie chciał takiego wyniku akcji ratunkowej - powiedział szef policji południowej Walii Peter Vaughan. "Przygnębiającym wydarzeniem" nazwał śmierć górników premier David Cameron. Najstarszy z tragicznie zmarłych miał 62 lata, najmłodszy - 39. Zwłok jeszcze formalnie nie zidentyfikowano.
Prywatna kopalnia Gleision jest eksploatowana od 1993 roku. Od 2006 roku w kopalniach w Wielkiej Brytanii zginęło siedmiu górników. Największy wypadek w brytyjskich kopalniach zdarzył się w 1913 roku, gdy 439 górników zginęło w eksplozji gazu w kopalni Senghenydd w południowej Walii. Obecnie węgiel wydobywa się w niewielkiej ilości, głównie na potrzeby lokalne.
zew, PAP