W czerwcu, pod presją Holandii, UE odłożyła planowaną decyzję w sprawie rozszerzenia Schengen. Na wiosnę poza Holandią sprzeciw wobec wejścia Bułgarii i Rumunii do strefy wyrażały też Francja i Niemcy. Holenderski minister ds. imigracji i polityki azylowej Gerd Leers tłumaczył wtedy, że Holandia - zanim da zielone światło - musi być przekonana, "że zmniejszyła się i poprawiła sprawność sądów oraz sił policyjnych walczących z przestępstwami".
Holendrzy mówią, że chcą wypowiedzieć się w kwestii starań Bułgarii i Rumunii o wejście do strefy Schengen dopiero w 2012 roku, po publikacji przyszłorocznego raportu o wdrażaniu reform sądowniczych, by upewnić się, że są wdrożone "efektywnie i nieodwracalnie". Nie zamierzają się też zgodzić na "częściowe" wejście tych krajów do Schengen. W czerwcu francuski minister spraw wewnętrznych Claude Gueant powiedział, że we wrześniu możliwe jest podjęcie decyzji o wdrożeniu pierwszego etapu, który polegałby na zniesieniu kontroli na granicach na lotniskach jeszcze w tym roku, w 2012 roku - zniesieniu kontroli na przejściach lądowych.
Decyzja o przystąpieniu Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen musi być podjęta jednomyślnie przez jej 26 członków. Poza Bułgarią i Rumunią trzy kraje UE - Wielka Brytania, Irlandia i Cypr - pozostają poza strefą, w której znajdują się cztery kraje nie będące członkami Unii: Szwajcaria, Norwegia, Islandia i Liechtenstein.
zew, PAP