- Kilkadziesiąt osób w mundurach, z kałasznikowami i granatami weszło do baru "U przyjaciół", kazali nam położyć się na ziemię i rozpoczęli strzelaninę - relacjonował jeden z ok. 20 rannych. - Ci, którzy nas zaatakowali, to nie są zwykli bandyci, to są rebelianci - oświadczył inny świadek wydarzeń. Prezydent Burundi Pierre Nkurunziza obiecał po otrzymaniu wiadomości o ataku, że "kryminaliści będą aresztowani i doprowadzeni przed wymiar sprawiedliwości".
Gatumba znajduje się 13 km od Bużumbury. Prowincja o tej samej nazwie jest matecznikiem opozycyjnych Narodowych Sił Wyzwoleńczych (FNL) Agathona Rwasy z plemienia Hutu, obwinianych o wzrost przemocy w ostatnich miesiącach, co budzi obawy przed nową rebelią w produkującym kawę kraju zamieszkanym przez 8 mln ludzi. W latach 1993-2006 toczyła się w Burundi krwawa wojna na tle etnicznym między Tutsi a Hutu. Kosztowała życie ok. 300 tysięcy ludzi.
zew, PAP