Gwałtowne burze i ulewy przeszły przez Niemcy, Francję, Włochy i Szwajcarię. Jest kilka ofiar śmiertelnych. W wielu miastach zalane są ulice.
W miasteczku Diedorf niedaleko Augsburga zginęło dwóch mężczyzn. Zalała ich woda, która nagle wdarła się do podziemnego garażu przez niesprawne rury kanalizacyjne. "Nie mieli żadnych szans" - ocenił rzecznik miejscowej policji.
W tej samej miejscowości w jednej z zalanych piwnic zginęła 81- letnia kobieta. Mężczyzna, który rzucił się jej na pomoc, sam ledwie uszedł z życiem.
W pobliskim miasteczku Guenzburg i jego okolicach mieszkańcy zostali poproszeni o opuszczenie domów. W niektórych innych miastach Bawarii odwołano zajęcia w szkołach - uczniowie i tak nie mieliby czym dojechać na lekcje, bo liczne połączenia drogowe i kolejowe są zerwane.
Wiele dróg jest zalanych - gdzieniegdzie głębokość wody dochodzi do pół metra. Sytuację pogarszają osuwiska ziemi i wyłączenia energii elektrycznej.
Meteorolodzy prognozują, że burze stracą na sile i będzie ich mniej, chociaż w ciągu dnia opady nie ustaną.
W miasteczku Saint-Geoire-en-Valdaine na południu Francji, gdzie leje od czwartkowego wieczoru, zginęła 87-letnia kobieta. Utopiła się w wodzie, która zalała piwnicę jej domu. Strażacy od wczesnych godzin porannych usuwają z dróg wodę i zwały błota, jednak nie wszystkie drogi są jeszcze przejezdne.
Uszkodzone są wodociągi. Zaopatrzenie w wodę pitną zapewniają cysterny, jednak nie wszędzie mogą one dojechać. Przerwane są linie telefoniczne. Wiele osób nie ma elektryczności. Częściowo stanęły koleje. W piątek ruch przywrócono, ale prędkość pociągów ograniczono do 40 km/godz.
W niektórych miejscowościach nie jeździły autobusy szkolne, i dzieci nie mogły w piątek pojechać do szkół. Ci uczniowie, którzy utknęli tam w czwartek po południu i nocowali w szkołach, wracają już do domów.
Straty materialne są znaczne. Zniszczone są drogi, mury, ogrodzenia, wodociągi i kanalizacja. Z domów, które znalazły się pod zwałami błota, ogółem ewakuowano kilkanaście rodzin.
W szwajcarskiej Lucernie też ulewy. W czwartek wieczorem woda zalała tam dworzec kolejowy, co zmusiło władze do zawieszenia na kilka godzin ruchu pociągów.
Z powodu gwałtownych opadów, zakłócony jest także ruch samochodowy na autostradzie wiodącej przez tunel św. Gotharda. Ciężarówki wcale nie są tam wpuszczane; samochody osobowe jadą tylko jednym pasem w każdą stronę.
Ulewy nawiedziły też północne Włochy. Liczne rzeki i strumienie wystąpiły z brzegów. W wyniku szczególnie wysokiego przypływu, pod wodą jest plac św. Marka w Wenecji oraz inne place i uliczki w historycznym centrum miasta.
W Dolinie Aosty ogłoszono stan klęski żywiołowej. Zła sytuacja panuje również w Piemoncie i regionie Friuli-Wenecja Julijska. Straty materialne, w tym w rolnictwie, są znaczne. Pogoda ma się poprawić do niedzieli - zapewniają meteorologowie.
les, pap
W tej samej miejscowości w jednej z zalanych piwnic zginęła 81- letnia kobieta. Mężczyzna, który rzucił się jej na pomoc, sam ledwie uszedł z życiem.
W pobliskim miasteczku Guenzburg i jego okolicach mieszkańcy zostali poproszeni o opuszczenie domów. W niektórych innych miastach Bawarii odwołano zajęcia w szkołach - uczniowie i tak nie mieliby czym dojechać na lekcje, bo liczne połączenia drogowe i kolejowe są zerwane.
Wiele dróg jest zalanych - gdzieniegdzie głębokość wody dochodzi do pół metra. Sytuację pogarszają osuwiska ziemi i wyłączenia energii elektrycznej.
Meteorolodzy prognozują, że burze stracą na sile i będzie ich mniej, chociaż w ciągu dnia opady nie ustaną.
W miasteczku Saint-Geoire-en-Valdaine na południu Francji, gdzie leje od czwartkowego wieczoru, zginęła 87-letnia kobieta. Utopiła się w wodzie, która zalała piwnicę jej domu. Strażacy od wczesnych godzin porannych usuwają z dróg wodę i zwały błota, jednak nie wszystkie drogi są jeszcze przejezdne.
Uszkodzone są wodociągi. Zaopatrzenie w wodę pitną zapewniają cysterny, jednak nie wszędzie mogą one dojechać. Przerwane są linie telefoniczne. Wiele osób nie ma elektryczności. Częściowo stanęły koleje. W piątek ruch przywrócono, ale prędkość pociągów ograniczono do 40 km/godz.
W niektórych miejscowościach nie jeździły autobusy szkolne, i dzieci nie mogły w piątek pojechać do szkół. Ci uczniowie, którzy utknęli tam w czwartek po południu i nocowali w szkołach, wracają już do domów.
Straty materialne są znaczne. Zniszczone są drogi, mury, ogrodzenia, wodociągi i kanalizacja. Z domów, które znalazły się pod zwałami błota, ogółem ewakuowano kilkanaście rodzin.
W szwajcarskiej Lucernie też ulewy. W czwartek wieczorem woda zalała tam dworzec kolejowy, co zmusiło władze do zawieszenia na kilka godzin ruchu pociągów.
Z powodu gwałtownych opadów, zakłócony jest także ruch samochodowy na autostradzie wiodącej przez tunel św. Gotharda. Ciężarówki wcale nie są tam wpuszczane; samochody osobowe jadą tylko jednym pasem w każdą stronę.
Ulewy nawiedziły też północne Włochy. Liczne rzeki i strumienie wystąpiły z brzegów. W wyniku szczególnie wysokiego przypływu, pod wodą jest plac św. Marka w Wenecji oraz inne place i uliczki w historycznym centrum miasta.
W Dolinie Aosty ogłoszono stan klęski żywiołowej. Zła sytuacja panuje również w Piemoncie i regionie Friuli-Wenecja Julijska. Straty materialne, w tym w rolnictwie, są znaczne. Pogoda ma się poprawić do niedzieli - zapewniają meteorologowie.
les, pap