Informacji tej nie sposób sprawdzić, gdyż w Bani Walid, gdzie wciąż znajdują się zwolennicy Kadafiego, nie ma dziennikarzy. Minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe powiedział, że w Libii nie ma francuskich najemników. Zachodnie media piszą, że wiadomo, iż przedstawiciele zachodnich sił specjalnych są w Libii i kontaktowali się z przedstawicielami sił powstańczych. Powstańcom pomagały także prywatne firmy ochroniarskie.
Rzecznik Kadafiego oświadczył, że "lider czuje się dobrze, nie traci ducha i może walczyć z siłami nowych władz przez lata". - Jesteśmy na to przygotowani, bo to nasza ziemia - powiedział Ibrahim. - W jakim kraju, który zaatakowało NATO, wszystko się skończyło w ciągu kilku miesięcy? Spójrzmy na Afganistan, Irak, Somalię. Broni mamy dosyć - dodał.
Zdementował też doniesienia o zajęciu przez siły Narodowej Rady Libijskiej (NRL) lotniska w mieście Sabha. - Zazwyczaj, gdy 10 do 15 pojazdów należących do NRL wjedzie do miasta, oni uważają to za zajęcie miejscowości - powiedział Ibrahim i dodał, że opór w mieście Sabha jest bardzo silny.
zew, PAP